Możliwe, że to przez ładną pogodę albo dlatego, że ostatnio byłam w podobnej sytuacji. Jednak ostatnio bardzo zauważyłam, że rodzice biegają za swoimi dziećmi próbując nauczyć je jazdy na dwóch kółkach. Może to wywołać emocje od radości i uśmiechu, przez złość po irytację. Poniższy tekst zawiera moje przemyślenia na ten temat. Mam nadzieję, że pomogą one komuś przejść przez ten proces jak najspokojniej i w spokoju.
Żeby było jasne, nie jestem ekspertem od wychowywania dzieci ani od prowadzenia lekcji kolarstwa dla najmłodszych. Wiem jednak, że żaden człowiek, a zwłaszcza najmłodszy, nie chce być wyśmiewany, wytykany, czy być przedmiotem agresji słownej. Czasem rodzice muszą puścić nerwy, bo małemu rowerzyście nauka tej trudnej sztuki zajmuje trochę czasu. Właśnie wtedy dorośli powinni wykazać się spokojem i cierpliwością, bez względu na to, jak trudne może się to wydawać.
Jazda na rowerze powinna kojarzyć się z czymś pozytywnym, z czymś co będzie trwało całe życie. Jeśli nie potraktujemy tego dobrze, trauma, którą można wyrządzić maluchowi na początku, odbije się na jego przyszłej "karierze kolarskiej".
Jeśli chcecie, aby Wasze dzieci były w stanie przejść pierwsze metry na nogach, zadbajcie o odpowiednie wsparcie, bezpieczeństwo i uśmiech. Będą w stanie zrobić to szybciej niż się spodziewasz. ?
Każde dziecko jest wyjątkowe. Każde dziecko ma inny temperament, inne zainteresowania i inne predyspozycje. Nie możemy traktować każdego dziecka tą samą metodą. Przykładowo, jeśli jakaś metoda nauczania zadziałała na inne dziecko, to i na nas zadziała. Jest to proces bardziej skomplikowany. Niezależnie od przypadku, są pewne elementy, które pomogą Ci rozpocząć przygodę ze sportem rowerowym.
Doświadczenie jazdy na dwóch kółkach może być bezcenne dla dzieci, które korzystały ze sprzętu takiego jak deskorolka, rowerek biegowy czy hulajnoga. Warto zainwestować w taki sprzęt. Niekoniecznie musi to być najnowszy model dostępny w sklepie. Bez problemu można przejrzeć lokalne serwisy aukcyjne i zakupić interesujący nas produkt za niewielką kwotę "z półki".
Sama czynność posiadania i używania sprzętu pozwoli młodemu człowiekowi zrozumieć zasady jego działania. Mały sportowiec będzie potrafił balansować swoim ciałem i koordynować lub utrzymywać równowagę. Będzie potrafił rozpoznać, że po wprawieniu pojazdu w ruch musi wykonać szereg czynności, aby go bezpiecznie zatrzymać. Doświadczy również konsekwencji swoich działań, takich jak przewrócenie się lub wpadnięcie na przeszkodę. Ważne jest, aby pozwolić mu na to, ale tylko w kontrolowanych warunkach.
Gdy nasze dziecko będzie już pewnie jeździć na rowerku biegowym lub hulajnodze, możemy zacząć zastanawiać się nad zakupem odpowiedniego roweru.
Czas rozpocząć poszukiwania swojego pierwszego roweru. Ważna uwaga: rozmiar roweru powinien być dostosowany do wzrostu i wieku dziecka. Rodzice często kupują zbyt duże rowery, ponieważ wierzą, że dziecko szybko urośnie, a rower będzie służył dłużej. Nie da się być bardziej prawdomównym. To prawie tak, jakby mówiono nam, że powinniśmy uczyć się biegać w za dużych butach, albo zdawać egzamin na prawo jazdy z siedzeniem maksymalnie odsuniętym do tyłu. Dzieje się tak dlatego, że nasze stopy nie są w stanie dosięgnąć pedałów stopami. Jest to najwyższy priorytet dla dziecka jeżdżącego na rowerze.
Nie musi to być zakup ze sklepu. Możemy również kupić od kogoś używany rower i zaoszczędzić sporo pieniędzy, które moglibyśmy wydać na wysokiej jakości kask.
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że maluch powinien być wyposażony w tego typu ochronę. Ważne jest, aby kask spełniał wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Nie powinno się kupować w sieci taniej skorupy styropianowej za jedyne kilka złotych. Powinien to być prawdziwy kask, który chroni głowę dziecka, a nie jego replika.
Kask z daszkiem jest lepszy niż kask bez niego. Nie tylko chroni oczy przed promieniami słonecznymi, ale także zabezpiecza nos dziecka podczas upadku. Sprawdzony - działa ??? ?
Boczne kółka i pushbar (sztyca) to dwa kolejne akcesoria, które mogą ułatwić naukę jazdy na rowerze u dzieci. Te dwa akcesoria pomogą nam utrzymać kontrolę nad młodym rowerzystą.
To tyle jeśli chodzi o wyposażenie sprzętu. Czas sprawdzić, czy dziecko jest gotowe, by przejść na stronę .....
Zanim nauczymy malucha jeździć na rowerze, warto upewnić się, że jest on zainteresowany nauką. Przyjrzyjmy się, jak dziecko reaguje na rower. Jego samodzielność możemy poznać po tym, że będzie próbowało zapanować nad rowerem. Maluch podczas zabawy z rowerkiem będzie uczył się nowych sztuczek. Będzie wiedział jak przekręcić kierownicę, zatrzymać rowerek i jak sprawić, by pojechał w odpowiednim kierunku. To zaprocentuje, gdy maluch nauczy się jeździć na dwóch kółkach.
Nie powinniśmy nalegać, jeśli dziecko nie jest zainteresowane jazdą na rowerze. Nasz przymus może przynieść odwrotny skutek. Dziecko musi być zainteresowane jazdą, więc nie powinniśmy go do tego zmuszać. Możemy natomiast zachęcić je do jazdy na rowerze. Można zakupić dodatkowe akcesoria, którym nie oprze się żaden osiołek ????. Świecące - Brzęczące gadżety, takie jak lampki, dzwonki i liczniki, czy koszyki, zawsze zdają egzamin.
Inną kwestią jest to, że dziecko powinno być zmotywowane do nauki jazdy na dwóch kółkach. To, że my zdecydujemy, a potem powiemy "to jest odpowiedni moment" nie oznacza, że młody rowerzysta będzie miał takie samo zdanie. Maluch musi wyjść z inicjatywą. Nie powinniśmy zmuszać malucha do tego, ale zachęcać go do podjęcia próby.
Gdy dziecko wygodnie jeździ na rowerze na bocznych kółkach i wykazuje chęć samodzielnego ich odkręcenia, może podjąć decyzję. Ważne jest, aby decyzja była podjęta samodzielnie. Presja nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Możemy jedynie pozytywnie zachęcać malucha i sami musimy wyjść z inicjatywą pomocy.
Jeśli "maluch tego chce" i jest chętny, to powinniśmy "kuć żelazo póki gorące". Ważne jest, aby uprzedzić dziecko o tym, co stanie się z rowerkiem, jeśli zdejmiemy koła. Będzie się chybotał z jednej strony na drugą, będzie się kręcił inaczej niż dotychczas, może się przewrócić. Musimy też zapewnić dziecko, że zawsze będzie mogło trzymać rower (pchacz/rower) i nie zostawimy go na krok. Dziecko musi wierzyć, że rower jest bezpieczny. Dziecko musi mieć możliwość przeniesienia roweru bez wychodzenia ze strefy komfortu, w której są używane.
Z drugiej strony musimy być gotowi na wysiłek fizyczny. Bieganie/truchtanie za rowerem może być męczące. Pomoc dziecku w utrzymaniu równowagi będzie wymagała użycia pewnej siły.
Zmęczenie psychiczne będzie wynikało z całej sytuacji. Przyjmijmy najpierw do wiadomości, że dziecko prawdopodobnie się przewróci. Nie jest to coś, czym należy się przejmować. Nauka jazdy na rowerze nie jest pełna bez upadków. Możemy jednak starać się je w pewnym stopniu kontrolować (jakkolwiek absurdalnie i śmiesznie to brzmi). Miejmy też świadomość, że nauka jazdy może trwać dłużej niż byśmy chcieli. Jednemu dziecku zajmie to 5 minut, a innemu 2 tygodnie. Nie jest to nic nadzwyczajnego. Jak wspomniałem na początku, każde dziecko jest wyjątkowe.
Ważne jest, abyśmy w trakcie nauki wysyłali tylko pozytywne komunikaty. Ostrzeżenia nie są konieczne. Gratulujmy dziecku za każdy przejechany metr, za każdy pokonany zakręt, czy za utrzymanie się w siodle. Zapewniajmy, że jesteśmy tuż przy nim i zapewniamy mu bezpieczeństwo. Powiedzmy, że traktujmy go tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.
Niedopuszczalne jest wyśmiewanie, krzyczenie i obwinianie o niepowodzenia dziecka. Wszyscy wiemy, że będziemy zmęczeni i zestresowani, a w naszych głowach pojawi się wiele scenariuszy, w których maluch upadnie lub zrobi sobie krzywdę. Zachowanie dziecka będzie nam to utrudniać. Może zdecydować się na porzucenie rowerka na środkowej drodze, mimo wielokrotnych prób opanowania jazdy. To jest właśnie nasz problem. Nie możemy oczekiwać, że nasze dziecko będzie realizowało ten sam plan, który stworzyliśmy wychodząc z domu. Jeśli następuje spadek zainteresowania nauką, to znak, że należy przerwać edukację. Nie każmy dziecku prowadzić samochodu.
Kolejną ważną kwestią jest to, jak dużym zaufaniem powinniśmy obdarzyć nasze dziecko. Może się okazać, że niepotrzebnie zbyt długo spowalnialiśmy dziecko, kiedy ono świetnie sobie radzi bez nas. Raz na jakiś czas zrezygnujmy z kija. Maluch może odjechać na kilka cm. Być może pojedzie dalej na swoim ????. Jeśli maluch nie chce jeździć, szybko łapiemy za kij i wracamy do punktu wyjścia. Możliwe jest, że maluch się przewróci, więc w kieszeniach trzymamy plastry i octenisept.
Aby skutecznie nauczyć dziecko jazdy na dwóch kółkach, należy zapewnić mu niezbędny sprzęt, wsparcie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa. Najważniejsze jest to, ile czasu poświęcimy na pomoc dziecku w nauce tej trudnej sztuki. Sukces ???? jest możliwy, jeśli podejdziemy do tego skomplikowanego procesu z pozytywnym nastawieniem. Warto to zrobić dla ogromnej satysfakcji na końcu tej wyboistej drogi. To niesamowite uczucie móc zobaczyć pierwsze samodzielne pokonane metry przez nasze dziecko. ??? ?