Tak się jakoś złożyło, że ostatnio coraz więcej czasu spędzam na rowerze górskim. Po wielu czystych latach na szosie, na nowo zacząłem odkrywać frajdę jaką daje jazda po błotnistym i trudnym technicznie terenie ???? . Zauważyłem również, że pomimo znacznego zmęczenia, radocha jaką czerpię jest wprost proporcjonalna do ilości pokonywanych wzniesień. Dlatego przyszło mi do głowy, że fajnie byłoby nieco odchudzić rower. Moim celem było ogólne zejście z wagi jednośladu oraz poprawienie komfortu podczas jazdy. Z tego względu, jak również mając możliwość przetestowania kilku produktów niemieckiego producenta XLC, zdecydowałem się na wymianę fabrycznie montowanego wspornika siodełka na produkt wykonany z włókna węglowego. Wybór padł na karbonową sztycę XLC SP-O04.
Dlaczego akurat sztyca? Bo od czegoś trzeba zacząć ???? Trek Procaliber 6 którym przemierzam leśne ostępy, zbudowany jest na bazie aluminiowej ramy, więc proces jego odchudzania najprościej było rozpocząć od pozostałych jego komponentów. Tak jak wspominałem wcześniej, głównym założeniem było uzyskanie niższej wagi jednośladu, jak również podniesienie komfortu podczas jazdy. Co prawda wartość jaką mogłem „urwać” na wymianie samego wspornika to ok 100 g – 150 g, jednak planując tę operację, w zamyśle miałem również inne pomysły, których realizacja w globalnym rozliczeniu powinna dać nieco lepszy wynik.
Nie bez znaczenia były również walory użytkowe włókna węglowego. Co prawda Procaliber jako hardtail wyposażony jest w w system IsoSpeed, który nieco tłumi drgania, to jednak dodatkowa „porcja komfortu” jaką zapewniają elementy wykonane z karbonu zawsze jest mile widziana.
Nadszedł długo wyczekiwany moment sprawdzenia jak XLC SP-O04 sprawuje się w praktyce. Wiedziałem już, że główny cel zejścia z wagi został osiągnięty. Po wymianie 400 mm aluminiowego wspornika, na karbonową sztycę 350 mm zyskałem grubo ponad sto gramów. Pozostało jedynie przetestować w jakim stopniu poprawił się komfort jazdy. Początkowo były to krótkie wypady „wokół komina” i przyznam szczerze, że na tak niewielkich dystansach nie oczekiwałem zbyt spektakularnej zmiany. Jednak podczas jazdy testowej nieco się zdziwiłem. Pomimo tego że w moim rowerze za amortyzację odpowiada powietrzny amor, a mniejsze nierówności pochłaniają 29” opony i system IsoSpeed, to wyraźnie dało się odczuć pracę jaką wykonuje karbonowy wspornik. Jazda po nierównym terenie stała się bardziej komfortowa. Natomiast dopiero podczas dłuższych wypadów w pełni odczułem korzyści płynące z przejścia na karbon. Pomimo tego, że uginanie sztycy jest ledwo wyczuwalne, to fakt że rzeczywiście pochłania ona mikrodrgania sprawił, że odczucie dyskomfortu jakie często doskwierało mi podczas długich wypadów znacznie zmalało. Dotyczyło to przede wszystkim sytuacji, gdy przez wiele godzin kręciłem po nierównym terenie w pozycji siedzącej.
Z perspektywy czasu stwierdzam, że wymiana sztycy na model XLC SP-O04 odniosła oczekiwany efekt. Nie dość że wspornik wykonany jest bardzo dobrze i w mojej ocenie wygląda rewelacyjnie, to dodatkowo sprawdził się zarówno pod kątem użytkowym jak również pozwolił na odchudzenie roweru. Co istotne, biorąc pod uwagę moje plany na przyszłość, które związane są z dalszym schodzeniem z wagi jednośladu, to budowa jarzemka XLC SP-O04 pozwoli mi zamontować siodełko, którego pręty wykonane będą z włókna węglowego. Ostatnią kwestią o której chciałbym wspomnieć jest cena opisywanego przeze mnie modelu. Katalogowo, na stronie producenta wynosi ona 85 Euro, czyli jakieś 380,00 zł, jednak np. w internetowym sklepie rowerowym rowertour.com można ją nabyć za dużo korzystniejszą kwotę. Dodatkowo biorąc pod uwagę ceny sztyc konkurencyjnych firm, model niemieckiego producenta wypada naprawdę dobrze.